maj 23 2016

Eee... no niech...


Komentarze: 0

Jes­tem co­raz bliżej zaszro­nionych okien, za­sypa­nego śniegiem podwórka, drzwi, które ra­dos­nym zgrzyt­nięciem klucza w zam­ku za­powiadają mo­je przy­bycie. Jes­tem bliżej kro­pelek wo­dy ob­my­wających mo­je ciało po długiej podróży, pa­ry wy­doby­waja­cej się z kub­ka obej­mo­wane­go dłońmi chłod­ny­mi na­wet la­tem, pom­ru­kiwa­nia ko­ta ocierające­go się o Two­je no­gi, gdy zer­kasz na mnie uk­radkiem. Znam to spoj­rze­nie. Nieśmiałe is­kier­ki próbujące uk­ryć się przed światem. Do­tykasz mnie ni­mi. Zry­wasz ze mnie wszys­tkie mas­ki, którym poz­wo­liłam za­domo­wić się na mo­jej twarzy. Uśmie­chasz się nieśmiało po czym zni­kasz bez słowa tak sa­mo jak się po­jawiłeś...
… Sadzam Cię za­tem na krześle stworzo­nym przez wyob­raźnię na od­ległość sto­lika od moich oczu. Zaw­sze lu­biłam zacho­wywać dys­tans, żeby móc odejść bez zbędnych tłumaczeń, gdy spot­ka­nie nie pójdzie po mo­jej myśli. A te­raz to Ty jes­teś myślą, pier­wszą i os­tatnią, chwilą za­waha­nia na początku i ra­dos­nym fig­lem przed umiejętnie zap­la­nowa­nym końcem. Ma­wiasz, że w życiu nie można ideal­nie zap­la­nować wszys­tkiego. Poz­wo­lisz jed­nak, że na chwilę wy­marzę z pa­mięci to zda­nie, dla włas­ne­go dob­ra. Wyk­reowałam w swo­jej wyob­raźni każdą se­kundę nasze­go spot­ka­nia. Krok za kro­kiem. Słowo za słowem. A Ty na przekór wszys­tkiemu de­likat­nie do­tykasz moich ust. Jed­nak miałeś rację, te­go nie zap­la­nowałam. Bańka myd­la­na pęka. A Ty stoisz o krok ode mnie ze spoj­rze­niem py­tającym o poz­wo­lenie na przek­rocze­nie gra­nicy, którą wyz­naczy­liśmy so­bie sa­mi...

carrie   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz