Mgnienie wiosny.
Komentarze: 0
Poranne słońce świeciło prosto na grządkę żonkili , patrząc na nie, miało się wrażenie, że kwiaty płoną. Przesunęło się powoli po bluszczu, niebieskim powojniku i barwinku. Zatrzymało się dłużej na winorośli, której drobne pączki otwarły się, ukazując malutkie, bardzo piękne, delikatne i blade listeczki. Na gałązce pojawił się naprzód jeden idealnie uformowany, po nim kolejne dwa, a potem nastąpił nagły wzrost. Całość utuliła miękka zielona mgiełka, wśród której wystrzeliły kiście maleńkich kwiatów o delikatnym zapachu. Promienie zajaśniały, na białej puszystej kulce rosnącej w żółtej plątaninie mleczy, którymi zielona trawa usiana niczym niebo gwiazdami na dziecięcym rysunku. Wiatr dmuchnąwszy posłał w dal chmurkę puchowych parasoli. Pofrunęły one w stronę niewielkiej srebrzącej się rzeki, nad którą rosnące drzewa w blasku słońca miały liście lśniące jak monety. Wysoko w górze, skowronek wyśpiewywał radosny hymn wiosenny. Podziwiając piękno tego poranka , powoli oczyszczała swój umysł z przykrych wspomnień.
Dodaj komentarz