sty 07 2016

Nie cof­niesz ki­jem Wisły...


Komentarze: 0

 

Os­tatnio często zdarza mi się to pow­tarzać. Nie zmienię świata, nie zmieniając ludzi. Nie stanę na naj­wyższym szczy­cie i nie wyk­rzyczę pat­rzcie co ro­bicie! To wszys­tko co dzieje się na moich oczach czy­ni mnie niemym świad­kiem. Czy­ni mnie współwinną. Bo siedzę tu­taj i piszę nie, nie mogę te­go zro­bić, to nie jest w mo­jej mo­cy. A więc co jest? Dzi­siaj po­jełam coś, co wie­działam już od daw­na. Muszę mówić tak długo, aż ktoś mnie nie uciszy. Muszę wziąść ten kij i ... nie, nic na siłę. Wbi­je go w dno rze­ki, tak aby nig­dy nie poszedł z jej prądem. Ty będziesz się śmiał, bo prze­ciez kij sie nie po­rusza, stoi w miej­scu. Jed­nak mi­nie trochę cza­su, a rze­ka sa­ma wycho­duje so­bie wro­ga. Bo z ki­ja zro­bia się bel­ki, z be­lek most. A na moście sta­niemy my, którzy nie popłynęliśmy z prądem i będziemy pat­rzeć jak zni­kacie za ho­ryzon­tem. Wte­dy świat będzie w naszych re­kach. Nie zmieni­my go, ale my będziemy in­ni.

carrie   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz