Nie cofniesz kijem Wisły...
Komentarze: 0
Ostatnio często zdarza mi się to powtarzać. Nie zmienię świata, nie zmieniając ludzi. Nie stanę na najwyższym szczycie i nie wykrzyczę patrzcie co robicie! To wszystko co dzieje się na moich oczach czyni mnie niemym świadkiem. Czyni mnie współwinną. Bo siedzę tutaj i piszę nie, nie mogę tego zrobić, to nie jest w mojej mocy. A więc co jest? Dzisiaj pojełam coś, co wiedziałam już od dawna. Muszę mówić tak długo, aż ktoś mnie nie uciszy. Muszę wziąść ten kij i ... nie, nic na siłę. Wbije go w dno rzeki, tak aby nigdy nie poszedł z jej prądem. Ty będziesz się śmiał, bo przeciez kij sie nie porusza, stoi w miejscu. Jednak minie trochę czasu, a rzeka sama wychoduje sobie wroga. Bo z kija zrobia się belki, z belek most. A na moście staniemy my, którzy nie popłynęliśmy z prądem i będziemy patrzeć jak znikacie za horyzontem. Wtedy świat będzie w naszych rekach. Nie zmienimy go, ale my będziemy inni.
Dodaj komentarz