Pomiędzy liśćmi...
Komentarze: 0
Sfrunęły liście. Żółty i czerwony. Brązowy już leżał.
Było w okół tak pięknie, jakby nagle tęcza rozlała się po ziemi.
Zapach skoszonej trawy, ostatni w tym roku przed zimą, był tak świeży, jakby wcale nic nie przeszkadzało i nic nie było tu starego. Nawet myśli.
Schyliłam się, by między palcami poczuć jesień, zachłysnąć się wonią liścia, po ostatnie brzegi września.- To tym jest samotność?
- To tylko jesień. - odpowiedział liść.Schowałam go do kieszeni płaszcza, jakby wcale miał się nie pomiąć.
Lepiej... pomiętym być, niż samotnym.
Dodaj komentarz