maj 23 2016

Zmieniamy się...


Komentarze: 0

Os­tatnio czy­tałam w ja­kiejś książce, że człowiek zmienia się co siedem lat. Pat­rząc na swo­je życie to ta teoria się zgadza. Na­wet dob­rze. Tyl­ko szko­da, że ta zmiana nie jest zaw­sze na lep­szą, tyl­ko cza­sem też na gor­szą..Gdy miałam siedem lat zaczęłam po­woli ro­zumieć świat. Że dzieci nie wyłażą sta­dem z ka­pus­ty, że nie można pić zim­ne­go mle­ka, bo gar­dziołko będzie bo­lało.Gdy sięgam czasów dzieciństwa to łez­ka w oku się kręci. Ach, te cza­sy, kiedy nicze­go nie mogłam do­sięgnąć i na cha­ma sta­wałam na pal­cach, wchodziłam na krzesła. I ten mój słod­ki, bul­wersujący ton – każdy się wte­dy uśmie­chał. Działałam po­cie­szająco. To miłe było, na­wet trochę.. Al­bo chodze­nie w ma­minych szpil­kach i suk­niach – to było coś! Al­bo szmin­ki, ma­lowidła. Kochałam się tym wszys­tkim brudzić. Zwłaszcza gdy był ku­zyn obok – wte­dy on miał naj­piękniej­szy ma­kijaż w mieście! Kocham wspo­minać tam­te cza­sy, po pros­tu kocham.W wieku czter­nastu lat coś we mnie pękło, zaczęłam pat­rzeć na świat inaczej, zu­pełnie inaczej. Wszys­tko brałam na po­ważnie, każdy swój wybór ana­lizo­wałam bar­dzo dokład­nie. Oczy­wiście również żar­to­wałam, ale sta­rałam się pat­rzeć na świat jak do­rosły, a nie jak pięciolet­nie dziec­ko, które wzro­kiem połyka wszys­tkie cias­ta w cu­kier­ni. Ale nie byłam do­rosłą do końca. Byłam „mi­ni do­rosłą” – miałam marze­nia. I do dziś je mam.W wieku doj­rze­wania już nie in­te­reso­wały mnie za­bawy w ber­ka, cho­wane­go. Ma­lowa­nie ku­zyna, prze­bieran­ki. Wszys­tko to tra­ciło w moich oczach sens. Za wszelką cenę próbo­wałam się stać do­rosłą, te­raz żałuję, bo mi już tak zos­tało. I się już nie od­mieni.Dziś tak siedząc i zas­ta­nawiając się nad tym swoim życiem doszłam do wnios­ku, że ta zmiana była na­wet dob­ra. Tyl­ko żałuję trochę tej mo­jej do­rosłości, którą co praw­da wszys­cy ce­nią, ale moi rówieśni­cy nie ro­zumieją. No ale nic nie po­radzę. Cieszę się by­naj­mniej, że pot­ra­fię pat­rzeć na świat z różnej per­spek­ty­wy.

carrie   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz