Najnowsze wpisy, strona 1


maj 23 2016 Po prostu żyć...
Komentarze (0)

Chcę żyć tak, abym po la­tach spoglądając w lus­tro, z czys­tym su­mieniem wiedząc, że ni­komu nie zro­biłam krzyw­dy, mogła po­wie­dzieć: "Przynajmniej się nie nudziłam, przy­naj­mniej próbowałam..."

carrie   
maj 23 2016 Jak wygląda szczęście?
Komentarze (0)

Dla jed­nych to pro­mień słońca w pochmur­ny dzień, dla in­nych to błękit­ne niebo ran­kiem, dla jeszcze in­nych to ciep­le la­to po mroźnej zi­mie.. A dla mnie? Dla mnie szczęście to Ty.. Twój uśmiech, Two­ja obec­ność, świado­mości ze zaw­sze będziesz.. Dla mnie nic nie znaczą pro­mienie słońca, błękit­ne niebo, ciep­le la­to gdy nie ma Ciebie. Bądź zaw­sze. Bądź moim szczęściem..

carrie   
maj 23 2016 Mgnienie wiosny.
Komentarze (0)

Poranne słońce świeciło prosto na grządkę żonkili , patrząc na nie, miało się wrażenie, że kwiaty płoną. Przesunęło się powoli po bluszczu, niebieskim powojniku i barwinku. Zatrzymało się dłużej na winorośli, której drobne pączki otwarły się, ukazując malutkie, bardzo piękne, delikatne i blade listeczki. Na gałązce pojawił się naprzód jeden idealnie uformowany, po nim kolejne dwa, a potem nastąpił nagły wzrost. Całość utuliła miękka zielona mgiełka, wśród której wystrzeliły kiście maleńkich kwiatów o delikatnym zapachu. Promienie zajaśniały, na białej puszystej kulce rosnącej w żółtej plątaninie mleczy, którymi zielona trawa usiana niczym niebo gwiazdami na dziecięcym rysunku. Wiatr dmuchnąwszy posłał w dal chmurkę puchowych parasoli. Pofrunęły one w stronę niewielkiej srebrzącej się rzeki, nad którą rosnące drzewa w blasku słońca miały liście lśniące jak monety. Wysoko w górze, skowronek wyśpiewywał radosny hymn wiosenny. Podziwiając piękno tego poranka , powoli oczyszczała swój umysł z przykrych wspomnień.

carrie   
maj 23 2016 Jut­ro także będziesz dla mnie naj­ważniej­szy....
Komentarze (0)

Mieć świado­mość, że po la­tach, kiedy... Prze­minie uro­da, zma­leje po­ciąg fi­zyczny, poz­na­my par­tne­ra na wy­lot; na­dal będzie się dla ko­goś naj­ważniej­szym. I seks nie sta­nie się tyl­ko małżeńskim obo­wiązkiem, a miłość przyz­wycza­jeniem, czy też zwykłą chęcią stałości. Mieć świado­mość, że je­sienią życia na­dal ma się ko­goś, na kim można po­legać. Ko­go wciąż będzie in­te­reso­wało, co myślisz, czu­jesz... Wszakże w związku nie można og­ra­niczyć świata do tu i te­raz. Bo jest też jut­ro, które również po­win­no no­sić Two­je imię.

carrie   
maj 23 2016 W połowie drogi...
Komentarze (0)

Tam się spot­ka­li i tam na­lezało się roz­stać. Choć z gra­nicy nie zos­tało juz pra­wie nic, była cien­ka niczym pa­jecza sieć i jak pajęcza sieć oka­zała się moc­na. Pra­wie niewidzial­na, zat­rzy­mywała jed­nak sku­teczniej niz naj­grub­szy mur. Wiele ra­zy niczym niele­gal­ni emig­ranci przek­racza­li ją oszu­kując jej gęsto tka­ne ni­ci, wie­dzieli co jest po dru­giej stro­nie. Po­kusa była og­romna, jed­nak nikt nie mogł tam zos­tać na zaw­sze. Po żad­nej stro­nie gra­nicy nie było miej­sca dla nich oboj­ga. Fik­cyjna gra­nica, fik­cyjna połowa dro­gi. Fa­tamor­ga­na. Zacza­rowa­ny ląd po­jawiaja­cy się tam gdzie się spo­tyka­li, tam gdzie emoc­je i pożąda­nie tworzyły ma­giczną at­mosferę wol­ności. Zacza­rowa­na łąka, za­gubiona pośród lasów, ob­la­na słońcem. Fan­tazja wie­działa juz , że Marze­nie nig­dy się nie spełni. A jed­nak od­dała sie Marze­niu bez chwi­li zas­ta­nowienia, wchłone­li się nawza­jem, prze­nik­ne­li i wróci­li. W Marze­niu znów po­zos­tała od­ro­bina Fan­tazji a Fan­tazja znów miała w so­bie od­ro­binę Marze­nia. Odeszli do swoich światów...

carrie   
maj 23 2016 "Może" nig­dy nie jest pewne.....
Komentarze (0)

Nie wiem, gdzie leży gra­nica między nadzieją a naiw­nością więc skąd mam wie­dzieć na czyim te­renie snują się mo­je marzenia?
może błądzą po ścieżce naiw­ności a może po drodze nadziei zmie­rzają ku spełnieniu?
a może ta­ka gra­nica nie istnieje?
może naiw­ność to mój wy­mysł i muszę mieć nadzieje?
może trze­ba głebo­ko wie­rzyć aby się sprawdziło?
może wiara czy­ni cuda?
może..

carrie   
maj 23 2016 Życie samo snuje opowieści...o zyciu...
Komentarze (0)

O wscho­dach słońca, je­go si­le, pięknie i jas­ności oraz zacho­dach, o no­cy, księżycu sprzy­mie­rzeńcu słabości.
Słabości jas­ne­go pos­trze­gania świata, wychodzą na świat myśli i na­miętności, które za dnia uk­ry­wane w ciałach... W ciem­ności łat­wiej uk­ryć pożąda­nie i walkę.Jas­ność ta po­kazu­je życie, sa­mo je­go pow­sta­nie, na­rodzi­ny, moc.
Jed­nak opo­wieść życia kończy się smut­nym za­kończe­niem, opo­wiadającym o śmier­ci, o zachodzie słońca. Jed­nak śmierć jest również cześcią tej opo­wieści, za którą jest jed­nak dal­szy ciąg.Dal­szy ciąg, które­go nie zna­my.
To wiel­ka ta­jem­ni­ca, ta­jem­ni­ca może ni­cości, może życia po życiu, ta­jem­ni­ca od­rodze­nia.Jak możemy poz­nać inaczej życie jak nie przez sztukę, film... opo­wiada­nie.
Coś co nam po­kazu­je jak w lus­trze, od­bi­ciu... czym owo życie jest.
To uświado­mi wszys­tkim, że zwykły po­ranek, wschód i po­tem zachód słońca jest ele­men­tem ko­lej­nej opo­wieści, o ko­lej­nym dniu sa­mego życia. Opo­wieścią, która sa­ma się pisze, nad którą nie ma kon­tro­li ani władców. A ludzie od­gry­wają pos­ta­cie i role.

carrie   
maj 23 2016 Zmieniamy się...
Komentarze (0)

Os­tatnio czy­tałam w ja­kiejś książce, że człowiek zmienia się co siedem lat. Pat­rząc na swo­je życie to ta teoria się zgadza. Na­wet dob­rze. Tyl­ko szko­da, że ta zmiana nie jest zaw­sze na lep­szą, tyl­ko cza­sem też na gor­szą..Gdy miałam siedem lat zaczęłam po­woli ro­zumieć świat. Że dzieci nie wyłażą sta­dem z ka­pus­ty, że nie można pić zim­ne­go mle­ka, bo gar­dziołko będzie bo­lało.Gdy sięgam czasów dzieciństwa to łez­ka w oku się kręci. Ach, te cza­sy, kiedy nicze­go nie mogłam do­sięgnąć i na cha­ma sta­wałam na pal­cach, wchodziłam na krzesła. I ten mój słod­ki, bul­wersujący ton – każdy się wte­dy uśmie­chał. Działałam po­cie­szająco. To miłe było, na­wet trochę.. Al­bo chodze­nie w ma­minych szpil­kach i suk­niach – to było coś! Al­bo szmin­ki, ma­lowidła. Kochałam się tym wszys­tkim brudzić. Zwłaszcza gdy był ku­zyn obok – wte­dy on miał naj­piękniej­szy ma­kijaż w mieście! Kocham wspo­minać tam­te cza­sy, po pros­tu kocham.W wieku czter­nastu lat coś we mnie pękło, zaczęłam pat­rzeć na świat inaczej, zu­pełnie inaczej. Wszys­tko brałam na po­ważnie, każdy swój wybór ana­lizo­wałam bar­dzo dokład­nie. Oczy­wiście również żar­to­wałam, ale sta­rałam się pat­rzeć na świat jak do­rosły, a nie jak pięciolet­nie dziec­ko, które wzro­kiem połyka wszys­tkie cias­ta w cu­kier­ni. Ale nie byłam do­rosłą do końca. Byłam „mi­ni do­rosłą” – miałam marze­nia. I do dziś je mam.W wieku doj­rze­wania już nie in­te­reso­wały mnie za­bawy w ber­ka, cho­wane­go. Ma­lowa­nie ku­zyna, prze­bieran­ki. Wszys­tko to tra­ciło w moich oczach sens. Za wszelką cenę próbo­wałam się stać do­rosłą, te­raz żałuję, bo mi już tak zos­tało. I się już nie od­mieni.Dziś tak siedząc i zas­ta­nawiając się nad tym swoim życiem doszłam do wnios­ku, że ta zmiana była na­wet dob­ra. Tyl­ko żałuję trochę tej mo­jej do­rosłości, którą co praw­da wszys­cy ce­nią, ale moi rówieśni­cy nie ro­zumieją. No ale nic nie po­radzę. Cieszę się by­naj­mniej, że pot­ra­fię pat­rzeć na świat z różnej per­spek­ty­wy.

carrie   
maj 23 2016 Czy to juz wiosna nadchodzi?
Komentarze (0)

Noc nadal taka długa i zimna, a dnia ciągle za mało. A jednak coś się zmienia… Słońce jakoś jaśniej świeci i energii coraz więcej do wczesnego wstawania. Śnieg jakby nieco poszarzał i choć przebiśniegów jeszcze nie widać, to czasem pod konarem drzewa coś zaskrobie, czasem pod płotem sąsiadów coś zapiszczy, czasem niedźwiedź w swej kryjówce przez sen zamruczy i przewróci się na drugi bok.Przyroda nadal śpi, a jednak gdzieniegdzie zauważyć można minimalne poruszenie w jej królestwie.
Młodzi Bogowie wychodzą z ciemnego i wilgotnego podziemia. Nieco leniwie, powoli, oślepiani promieniami nadal jeszcze słabego słońca. Wychodzą jako młodzieńcy, gotowi na podjęcie nowych wyzwań. Szczęśliwi wolnością, uśmiechnięci cudem istnienia, nieskrępowani obowiązkami ludzi dorosłych. Idą w świat, każde w swoją stronę, by cieszyć się tym, co może im on ofiarować.
Powoli budzimy się do nowego życia.

carrie    pora  
maj 23 2016 Podróż do Wszechświata.
Komentarze (0)

Bywają takie dni, że chciałabym objąć cały świat i zakochać się w nim bez pamięci.
Więc otwieram swoje ramiona i kocham tak mocno aż wydaje się to być niepojęte.
Kocham kobiety, kocham mężczyzn, kocham psy, kocham, ryby, ptaki, robaki. Kocham paprotkę co zapuszcza dom w szerokiej doniczce.

carrie    noc  
maj 23 2016 Jes­teś kro­pelką ...
Komentarze (0)

Jed­ne­go dnia jes­teś łzą, spływającą po po­liczku ukocha­nej oso­by- niesiesz smutek...
Na dru­gi dzień w pos­ta­ci płat­ka śniegu spa­dasz na języ­ki ra­dos­nych ludzi- niesiesz szczęście...
Ko­lej­ny dzień ob­sy­pujesz swoją wil­go­cią; spa­dasz na skro­nie za­kocha­nych, ob­le­wając ich po­tokiem emoc­ji- przy­nosisz miłość...
Jes­teś zwykłą, małą kroplą, lecz po­myśl jak wiele znaczysz...

sty 08 2016 Zima( Antoni Lange)
Komentarze (0)

Niby potoki łez zamarzniętych, po niebie lila jasno-bladem,

Na srebrnych żaglach rozwiniętych, maleńkie chmurki płyną stadem.

Lodowym blaskiem gwiazd promienie skrzą się nad pola śnieżno-białe

I rozlewają w krąg milczenie melancholijne, oniemiałe.

 I jakiś pokój dziwnie błogi ogarnął śnieżne mgły srebrzyste;

 Na senne chaty, pola, drogi milczenie padło uroczyste.

I zamilkł wiatr, ucichły szumy korony topól szkieletowej;

 Marzenia pełne i zadumy w błękity patrzą nieme sowy.

I tylko z dala niespokojne słychać huczenie, śmig wiatraka;

I duch ze sobą toczy wojnę i w nim, śród ciszy, wrzawa taka.

carrie   
sty 08 2016 Lużne myśli...
Komentarze (0)

Ludzie często oce­niają dru­giego człowieka zbyt pochop­nie, nie sta­rając się poz­nać tej oso­by 'lepiej'.
Ale są też Ci, którzy widzą za­lety i sta­rają się uświado­mić in­nym, że się mylą ku zdzi­wieniu swoich 'przyjaciół'.
Bo każdy ma coś piękne­go w sobie.
I Ci, których naz­wa­no złymi.
Bo oni, w prze­ciwieństwie do tych uważających się za lep­szych, w wielu przy­pad­kach chcą się zmieniać.

carrie   
sty 08 2016 Otulona płatkami śniegu...
Komentarze (0)

Śnieg. Łapię garściami płat­ki spa­dające z nieba. Chcę je trzy­mać już zaw­sze i na wieki… Chciałabym po­siąść wiedzę o si­le, którą niesie uśmiech.
Śnieg. Był roz­kosznie zim­ny… Spo­koj­nym ryt­mem spa­dał na nas. Kiedy ok­ry­wa oko­licę zim­nym, miękkim puchem, zda­jemy so­bie nag­le sprawę jak wiele już przeszliśmy w życiu. Która to już zi­ma? Py­tamy się ciągle, wspo­minając każdą naszą Wi­gilię, Boże Na­rodze­nie…
Płat­ki śniegu. Wyglądają tak pięknie kiedy spoglądam na nie w górę. Mam wte­dy wrażenie, że stoję w cen­trum białego świata. Na pięknej lo­dowej pus­ty­ni bez żad­nych oz­nak życia. Są w życiu ta­kie chwi­le, które nig­dy nie wychodzą tak dob­rze jak o tej porze ro­ku.
Ob­serwując płat­ki śniegu można po­myśleć także o kończącym bądź roz­poczy­nającym się ro­ku, o prze­mija­niu nasze­go życia.
To jest piękne. Ta biel spływa na każde­go z nas kojącą aurą. Może nas po­nieść jeśli tyl­ko zat­rzy­mamy się na chwilę. Sta­niemy i spoj­rzy­my na wszys­tko ocza­mi dziec­ka, które są tak in­ne, tak niewin­ne jak ten biały śnieg. Ma się wte­dy ochotę za­nurzyć w tej głębi, rozłożyć ręce i za­tańczyć z głową wy­ciągnięta ku niebu. Nie wstydźmy się te­go. To znak, że żyje­my, czu­jemy i jes­teśmy dob­rzy. Ja sa­ma mam zaw­sze ochotę zos­tać w tym sta­nie spo­koju, na zaw­sze zacho­wać wspom­nienia, aby nig­dy nie zbladły i nie stop­niały. Dla­tego zi­ma jest dla mnie wspa­niała. Ta wspólna gwiaz­dka, mi­mo iż człon­ko­wie rodzi­ny którą kocha­my umierają, wy­jeżdżają, kłócą się. W tę porę ro­ku ma­my wreszcie możli­wość żeby wszys­tko prze­myśleć. Więc póki czas, zróbmy co w naszej mo­cy aby poukładać so­bie życie na no­wo. Bo zi­ma nie trwa wie­cznie….

carrie   
sty 08 2016 Dziś dos­trzegłam grób moich marzeń......
Komentarze (0)

W ciem­ności zo­baczyłam zad­ba­ny nag­ro­bek wy­kona­ny ze zwyczaj­nej mar­mu­rowej płyty, nad nią wid­niał niewiel­ki krzyż, na pom­ni­ku nieśmiało ma­jaczył płomień osa­mot­nione­go znicza, brak kwiatów czy ja­kichkol­wiek ozdób, biła od niego niesa­mowi­ta pros­to­ta, która przy prze­pychu tych wszys­tkich otaczających go grobów wręcz ra­ziła mnie w oczy.Do pom­ni­ka zbliżyło się małżeństwo z dziec­kiem i starsza ko­bieta .
Dziew­czyn­ka po­deszła do gro­bu i położyła na nim niewiel­kiego pa­piero­wego tu­lipa­na. wróciła, uśmie­chnęła się do ma­my i po­wie­działa: ciocia Zo­sia uwiel­biała or­giami..
Ko­bieta przy­tuliła dziew­czynkę i złapała za ra­mię starszą pa­nią...sta­li tak długo, mil­cząc.Od­chodząc od­wróciłam się: pom­ni­ki przyoz­do­bione naj­rozmait­szy­mi wiązan­ka­mi, znicza­mi, bu­kieta­mi, stojące sa­mot­nie, nie mogły na­wet kon­ku­rować z pięknem te­go pros­te­go gro­bu!
Bo przys­tro­jony był on w ludzi, których przy­wiodła tu praw­dzi­wa pa­mięć o blis­kiej oso­bie..

carrie