Archiwum maj 2016, strona 1


maj 23 2016 "Może" nig­dy nie jest pewne.....
Komentarze (0)

Nie wiem, gdzie leży gra­nica między nadzieją a naiw­nością więc skąd mam wie­dzieć na czyim te­renie snują się mo­je marzenia?
może błądzą po ścieżce naiw­ności a może po drodze nadziei zmie­rzają ku spełnieniu?
a może ta­ka gra­nica nie istnieje?
może naiw­ność to mój wy­mysł i muszę mieć nadzieje?
może trze­ba głebo­ko wie­rzyć aby się sprawdziło?
może wiara czy­ni cuda?
może..

carrie   
maj 23 2016 Życie samo snuje opowieści...o zyciu...
Komentarze (0)

O wscho­dach słońca, je­go si­le, pięknie i jas­ności oraz zacho­dach, o no­cy, księżycu sprzy­mie­rzeńcu słabości.
Słabości jas­ne­go pos­trze­gania świata, wychodzą na świat myśli i na­miętności, które za dnia uk­ry­wane w ciałach... W ciem­ności łat­wiej uk­ryć pożąda­nie i walkę.Jas­ność ta po­kazu­je życie, sa­mo je­go pow­sta­nie, na­rodzi­ny, moc.
Jed­nak opo­wieść życia kończy się smut­nym za­kończe­niem, opo­wiadającym o śmier­ci, o zachodzie słońca. Jed­nak śmierć jest również cześcią tej opo­wieści, za którą jest jed­nak dal­szy ciąg.Dal­szy ciąg, które­go nie zna­my.
To wiel­ka ta­jem­ni­ca, ta­jem­ni­ca może ni­cości, może życia po życiu, ta­jem­ni­ca od­rodze­nia.Jak możemy poz­nać inaczej życie jak nie przez sztukę, film... opo­wiada­nie.
Coś co nam po­kazu­je jak w lus­trze, od­bi­ciu... czym owo życie jest.
To uświado­mi wszys­tkim, że zwykły po­ranek, wschód i po­tem zachód słońca jest ele­men­tem ko­lej­nej opo­wieści, o ko­lej­nym dniu sa­mego życia. Opo­wieścią, która sa­ma się pisze, nad którą nie ma kon­tro­li ani władców. A ludzie od­gry­wają pos­ta­cie i role.

carrie   
maj 23 2016 Zmieniamy się...
Komentarze (0)

Os­tatnio czy­tałam w ja­kiejś książce, że człowiek zmienia się co siedem lat. Pat­rząc na swo­je życie to ta teoria się zgadza. Na­wet dob­rze. Tyl­ko szko­da, że ta zmiana nie jest zaw­sze na lep­szą, tyl­ko cza­sem też na gor­szą..Gdy miałam siedem lat zaczęłam po­woli ro­zumieć świat. Że dzieci nie wyłażą sta­dem z ka­pus­ty, że nie można pić zim­ne­go mle­ka, bo gar­dziołko będzie bo­lało.Gdy sięgam czasów dzieciństwa to łez­ka w oku się kręci. Ach, te cza­sy, kiedy nicze­go nie mogłam do­sięgnąć i na cha­ma sta­wałam na pal­cach, wchodziłam na krzesła. I ten mój słod­ki, bul­wersujący ton – każdy się wte­dy uśmie­chał. Działałam po­cie­szająco. To miłe było, na­wet trochę.. Al­bo chodze­nie w ma­minych szpil­kach i suk­niach – to było coś! Al­bo szmin­ki, ma­lowidła. Kochałam się tym wszys­tkim brudzić. Zwłaszcza gdy był ku­zyn obok – wte­dy on miał naj­piękniej­szy ma­kijaż w mieście! Kocham wspo­minać tam­te cza­sy, po pros­tu kocham.W wieku czter­nastu lat coś we mnie pękło, zaczęłam pat­rzeć na świat inaczej, zu­pełnie inaczej. Wszys­tko brałam na po­ważnie, każdy swój wybór ana­lizo­wałam bar­dzo dokład­nie. Oczy­wiście również żar­to­wałam, ale sta­rałam się pat­rzeć na świat jak do­rosły, a nie jak pięciolet­nie dziec­ko, które wzro­kiem połyka wszys­tkie cias­ta w cu­kier­ni. Ale nie byłam do­rosłą do końca. Byłam „mi­ni do­rosłą” – miałam marze­nia. I do dziś je mam.W wieku doj­rze­wania już nie in­te­reso­wały mnie za­bawy w ber­ka, cho­wane­go. Ma­lowa­nie ku­zyna, prze­bieran­ki. Wszys­tko to tra­ciło w moich oczach sens. Za wszelką cenę próbo­wałam się stać do­rosłą, te­raz żałuję, bo mi już tak zos­tało. I się już nie od­mieni.Dziś tak siedząc i zas­ta­nawiając się nad tym swoim życiem doszłam do wnios­ku, że ta zmiana była na­wet dob­ra. Tyl­ko żałuję trochę tej mo­jej do­rosłości, którą co praw­da wszys­cy ce­nią, ale moi rówieśni­cy nie ro­zumieją. No ale nic nie po­radzę. Cieszę się by­naj­mniej, że pot­ra­fię pat­rzeć na świat z różnej per­spek­ty­wy.

carrie   
maj 23 2016 Czy to juz wiosna nadchodzi?
Komentarze (0)

Noc nadal taka długa i zimna, a dnia ciągle za mało. A jednak coś się zmienia… Słońce jakoś jaśniej świeci i energii coraz więcej do wczesnego wstawania. Śnieg jakby nieco poszarzał i choć przebiśniegów jeszcze nie widać, to czasem pod konarem drzewa coś zaskrobie, czasem pod płotem sąsiadów coś zapiszczy, czasem niedźwiedź w swej kryjówce przez sen zamruczy i przewróci się na drugi bok.Przyroda nadal śpi, a jednak gdzieniegdzie zauważyć można minimalne poruszenie w jej królestwie.
Młodzi Bogowie wychodzą z ciemnego i wilgotnego podziemia. Nieco leniwie, powoli, oślepiani promieniami nadal jeszcze słabego słońca. Wychodzą jako młodzieńcy, gotowi na podjęcie nowych wyzwań. Szczęśliwi wolnością, uśmiechnięci cudem istnienia, nieskrępowani obowiązkami ludzi dorosłych. Idą w świat, każde w swoją stronę, by cieszyć się tym, co może im on ofiarować.
Powoli budzimy się do nowego życia.

carrie    pora  
maj 23 2016 Podróż do Wszechświata.
Komentarze (0)

Bywają takie dni, że chciałabym objąć cały świat i zakochać się w nim bez pamięci.
Więc otwieram swoje ramiona i kocham tak mocno aż wydaje się to być niepojęte.
Kocham kobiety, kocham mężczyzn, kocham psy, kocham, ryby, ptaki, robaki. Kocham paprotkę co zapuszcza dom w szerokiej doniczce.

carrie    noc  
maj 23 2016 Jes­teś kro­pelką ...
Komentarze (0)

Jed­ne­go dnia jes­teś łzą, spływającą po po­liczku ukocha­nej oso­by- niesiesz smutek...
Na dru­gi dzień w pos­ta­ci płat­ka śniegu spa­dasz na języ­ki ra­dos­nych ludzi- niesiesz szczęście...
Ko­lej­ny dzień ob­sy­pujesz swoją wil­go­cią; spa­dasz na skro­nie za­kocha­nych, ob­le­wając ich po­tokiem emoc­ji- przy­nosisz miłość...
Jes­teś zwykłą, małą kroplą, lecz po­myśl jak wiele znaczysz...