Znów deszcz... Chciałabym być taką wodą, która zmywa resztki parszywego dnia, ale ten płyn życia ma dwa oblicza, z pewnością wolałabym jednak nie stać się tymi kroplami, które moczą moje włosy, gdy nie mam się gdzie ukryć. To tak samo jak być człowiekiem. Wszyscy mamy w sobie pakiet cech, jedne są lepiej rozwinięte od innych, dlatego łatwiej nam je przejawiać. Ale to od nas samych zależy, którym z nich pozwolimy się ujawnić. Czy będzie to panowanie nad sobą, cierpliwość, życzliwość, łagodność, a może gniew, zazdrość lub zawiść? Możemy nad sobą pracować, nie jest to żadną tajemnicą. Niestety niewielu zdobywa się na ten wysiłek. Praca nad osobowością przypomina szlifowanie diamentu. Zabiera wiele czasu i pracy, ale nikt nie zaprzeczy, że końcowy efekt jest tego wart. Najsmutniejsze jest mimo wszystko wtedy, gdy ludzie nie czują potrzeby zmiany. Biorą to co już mają i usiłują wykorzystać wrodzone bonusy jak tylko się da, ewentualne trudności związane z przejawianiem gorszych cech tłumaczą sobie, mówiąc: „Taki już się urodziłem”, „Przecież nie mogę zmienić tego jaka jestem”. Smutne to złe słowo. Przygnębiające jest to, że nigdy nie dowiedzą się jak innymi osobami mogliby się stać. Chodzą codziennie obok nas, wystarczy na jedną krótką chwilę podnieść wzrok znad swojego własnego zamkniętego świata małych kłopocików, a można ich dostrzec – nieoszlifowane diamenty.