Komentarze (0)
Moja praca mnie zabija.Niekiedy upokarza.Bo wstyd mi gdy mówię, że zarabiam 1300 zł.Ale jestem na umowie śmieciowej, umowie zlecenie. Pracodawca stawia warunki a ja albo się godzę albo słyszę żegnaj.Przywykłam że nie kupuję ciuchów w sklepach, tylko w lumpeksach. Nie dbam o to. I że nie mam kosmetyków za 50 zł tylko mydło za 2 zł i podkład za 9 zł. Trudno, nie to jest ważne. Piękno i tak wypływa z wnętrza.Ale czasem gdy pomyślę, że są miejsca w których nie byłam, a które chcę zobaczyć, czuję ucisk w gardle. Cóż to za dziwaczna emocja? Zazdrość, że inni mogą? Nie, przecież życzę wszystkim cudowności i najlepszych wrażeń.Gniew? Bezsilność?A może poczucie traconych chwil?Że każdego dnia przez tych kilka godzin dziennie tracę czas.To poczucie robienia czegoś co zabiera mi szczęście i energię.Podobno wypowiadane na głos życzenia mają moc wprawiania świat w ruch. Więc powiem to głośno. Chciałabym po prostu żyć na wsi w małym drewnianym domu i karmić konie.
To niewiele. Ale jak wiele szczęścia i spokoju.